Normcore – pochwała komfortu
Czy zastanawialiście się kiedyś jak kształtują się trendy?
Grupka trend watcherów, kilka lat (sic!) wstecz, dokładnie analizuje i opisuje rynek konsumentów i na tej podstawie kształtuje ich pragnienia i potrzeby. Zdziwieni?
Trensetterzy, którzy w powszechnej świadomości występują jako kreatorzy mody, tak naprawdę mają na nią znikomy wpływ. Ich głównym zadaniem jest wprowadzenie w życie prognoz trend watcherów. Całość sprowadza się do tego, że co sezon jesteśmy zasypywani absolutnymi hitami sezonu, must have’ami i najgorętszymi trendami. Nie ma w tym nic złego, wszak moda jest od tego, żeby się nią bawić. Jednak dziś podjedziemy do tematu od drugiej strony i przedstawimy Wam trend, który zasadniczo nim nie jest, choć doczekał się już swojej nazwy. Proszę Państwa, oto normcore.
Głównym założeniem normcore’u jest po prostu dobieranie ubrań i dodatków według kryterium komfortu, a nie po to, by za ich pomocą wyrazić siebie. To ubieranie się, a nie przebieranie i zastanawianie się czy nasz outfit odpowiednio wpisuje się w obowiązujące trendy. Bez ślepego podążania za modą, bez skomplikowanych stylizacji, bez dylematu „modne czy wygodne”. Zwolennicy normcore’u nigdy nie stają przed pełną szafą, lamentując, że znowu nie mają w co się ubrać, bo ich garderoba składa się wyłącznie z rzeczy, które lubią, i w których dobrze się czują. Noszenie zupełnie zwyczajnych rzeczy, które po prostu dobrze się nosi, nie dorabiając do tego specjalnej ideologii, jest ciekawą alternatywą w świecie, w którym każdy za wszelką cenę stara się wyróżnić.
O ile przełożenie idei normcore’u na kwestie ubrań jest dość proste, o tyle wybranie zwyczajnej torby już niekoniecznie. Powszechnie wiadomo, że torba nie jest tylko dodatkiem do kobiecego stroju, ale głównym centrum dowodzenia wszechświatem, przenośnym domem i studnią bez dna w jednym. Jak zatem wybrać zwyczajną – niezwyczajną torebkę?
Mała, średnia, duża? A może plecak? Wygoda to pojęcie względne. Niezależnie od rozmiaru, torebka musi być przede wszystkim funkcjonalna. Pod tym pojęciem kryje się nie tylko jej pojemność, ale także kolor i forma. Dlatego wybierając prosty kształt, uniwersalny odcień i rezygnując ze zdobień, nie będziesz się zastanawiać czy Twoje dodatki pasują do butów lub paska. Pomyśl ile czasu zaoszczędzisz co rano, bez analizy swojego wyglądu i przerzucania rzeczy z torebki do torebki. Kolorystyczni sprzymierzeńcy normcore’u to biel, ciemny brąz, beże i szarości, czyli wszystkie te barwy, które świetnie komponują się z innymi.
Najbardziej ponadczasowymi i uniwersalnymi formami są wszelkie geometryczne kształty. Romby, prostokąty i trapezy wyglądają świetnie, są klasyczne i odpowiednie, niezależnie od okazji. Kolejna cecha funkcjonalności to możliwość noszenia torby na wiele sposobów. Dobrze sprawdzą się tutaj modele z krótkimi rączkami i dopinanym paskiem, co pozwoli na noszenie ich w ręku lub na ramieniu, w zależności od sytuacji lub Twojego chciejstwa. Szczytem praktyczności jest torebka będąca jednocześnie plecakiem – takie rozwiązanie w zasadzie rozwiązuje wszystkie logistyczne problemy.
Jeśli masz już na oku model, spełniający powyższe kryteria, zwróć uwagę na materiał i wykonanie. Skoro Twoja torba pasuje do wszystkiego, to znaczy, że prawdopodobnie będziesz jej używać bardzo często. Dlatego bardzo ważne jest, by była wykonana z największą starannością i przy użyciu dobrych jakościowo materiałów. To gwarantuje, że nie rozpadnie się przy przenoszeniu ciężaru większego niż kilogram, a powiedzmy to sobie szczerze, damskie torebki z definicji nie są lekkie.
Normcore jest nurtem, który wynika nie tylko z praktyczności i komfortu, ale też według agencji K-Hole, sposobem na „odnajdywanie wolności w byciu przeciętnym”. Jego zwolennikami (choć z pewnością wcześniej niż zostało to nazwane i opisane) są takie ikony jak Steve Jobs, książę William, czy „wczesna” Julia Roberts. Masz ochotę dołączyć do nich?
Damski plecaczek skórzany na wycieczkę ciemny brąz