Czapka i szalik – jak je do siebie dopasować
Czy Wy również macie wrażenie, że trwająca zimna ciągnie się w nieskończoność? Mrozy, burze śnieżne i zawieje to oblicze zimy, jakiego nie było w naszym kraju od dawna. I co gorsza – nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Dlatego, jeśli liczyliście, że tak jak w poprzednich latach pogoda zacznie poprawiać się już w okolicach lutego i marca, to musimy Was rozczarować. Jest także dobra wiadomość – przedłużająca się zima to okazja do sprezentowania sobie kolejnego kompletu czapki i szalika. Wszak akcesoriów nigdy za wiele, a ciepło i komfort to podstawa, czyż nie?
Czapka + szalik w tym samym kolorze = nuda? Niekoniecznie!
Chociaż mogłoby się wydawać, że tworzenie zestawów na podstawie dopasowania kolorystycznego trąci trochę myszką, to w rzeczywistości jest to ponadczasowe i klasyczne połączenie, które nigdy nie wychodzi z mody. Nie wierzycie? Wystarczy przyjrzeć się bliżej największym stolicom mody, by przekonać się, że kolorystyczny total look zawsze jest na czasie. Do wyboru masz komplety w stonowanych kolorach i prostych fasonach, albo multikolorowe modele o ciekawej fakturze – niezależnie od tego, na który zestaw się zdecydujesz, możesz być pewna, że jego elementy zawsze będą do siebie pasować. A to wystarczający argument przemawiający na korzyść zestawów.
Neonowe kolory
Kiedy za oknem szaro, buro i okropnie masz w zasadzie dwa wyjścia: poddać się niesprzyjającej aurze i przeczekać do wiosny w szaroburym okryciu lub… ożywić panujący wszędzie marazm za pomocą soczystych i intensywnych kolorów. Nie od dziś wiadomo bowiem, że kolory potrafią w znaczący sposób wpłynąć na funkcjonowanie organizmu – warto tę wiedzę wykorzystać, zwłaszcza w tak niesprzyjającym okresie.
Jako element terapii kolorami polecają się przede wszystkim czapki i szaliki w intensywnych i nieoczywistych kolorach, takich jak np. fuksja czy energetyzująca żółć. Gwarantujemy, że dzięki dodatkom w intensywnych kolorach nie przejdziesz niezauważona, a one same poprawią Ci humor w nawet najbardziej ponury dzień.